Zamiast sprawozdania z meczu…

Półmetek rozgrywek Orlikowej Ligi Oldbojów za nami… Wiosenna zadyszka dopadła nasz, choć nie tylko nasz, zespół – w ostatnich czterech meczach ponieśliśmy trzy porażki, notując wcześniej sześć wygranych pojedynków. Jeżeli ktoś jednak myśli, że za tamte przegrane mecze i ten ostatni w Lisiej Górze, wysoko (3:13), będę publicznie „maltretował” moich młodszych kolegów z drużyny – to jest (jak mawiał klasyk) w „mylnym błędzie” 🙂 …

Ta liga, wbrew pozorom, nie jest słaba. Jest zbiorem dziesięciu bardzo solidnych zespołów, mających w swoich szeregach ludzi, których kiedyś rywalizacja na piłkarskich, ligowych boiskach nauczyła nie tylko rzemiosła, ale i woli walki oraz poważnego traktowania każdego boiskowego przeciwnika. Udowadnia to praktycznie każdy mecz. Bo to zostaje „we krwi” i właśnie teraz, poparte nabytym doświadczeniem, skutkuje w naszych oldbojowskich zawodach.

W tej „zabawie” nie ma zdecydowanych faworytów, tutaj każdy może wygrać z każdym – liczy się dyspozycja chwili i możliwość skompletowania w miarę mocnego składu. Z tym ostatnim mieliśmy pod koniec rundy znaczne problemy – kilka poważnych kontuzji i, co jest największą bolączką, zmianowa praca podstawowych zawodników, wymuszały częste, osłabiające zespół rotacje składu. Jak sobie radzą w takiej sytuacji inne drużyny? Niestety, muszę to powiedzieć, niektóre zespoły mocno „przeginają”, przekładając permanentnie mecze, bo brakuje im w tym dniu jakiegoś ważnego zawodnika. Nie będę zdradzał tajemnicy 😉 ,które drużyny czyniły/czynią to najczęściej… można to łatwo sprawdzić! Z tego też miejsca apel do organizatora rozgrywek – trzeba ustalić jakieś limity!

Teraz czas na odpoczynek… Część moich kolegów może odetchnąć z ulgą… Nie będę wystawiał żadnych indywidualnych cenzurek, ani za tę rundę, ani nawet za ostatni mecz, być może… ze względu na wprowadzany w naszym kraju europejski przepis o ochronie danych osobowych 🙂 😉 – osławione RODO… Mówiąc zaś poważniej – wszystkim Nam i Każdemu z osobna, bez względu na przekonania religijne 😉 , przyda się gruntowny rachunek sumienia i głęboki żal za (ewentualne!) 🙂 grzechy, by można było powrócić do ligowych rozgrywek w pełnym zdrowiu psycho-fizycznym i ochocie do gry. Bo przecież nie da się ukryć – kochamy to wszyscy! I właśnie to, że nam „się chce” jest fajne i warte kontynuowania… Do zobaczenia we wrześniu… Show must go one…

W ostatnim w tej rundzie spotkaniu nasz zespół przegrał z oldbojami Lisiej Góry 3:13.   (jzawada)

BKS Stalprodukt Oldboys: Jan Panna, Jarosław Strach, Jerzy Noskowiak, Sławomir Maślaniec, Adam Małecki, Wiesław Matusik, Piotr Mikulski, Daniel Goryczko, Marcin Imiołek, Mirosław Bienias.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, BKS Oldboys, Piłka nożna, Piłka nożna Bochnia, Sport. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz